Najczęściej zadawane pytania
Zastrzeżenia prawne
Wskazówki dla użytkowników
Start Kontakt Mapa serwisu
1,5 proc. podatku dla OPP

KRS 0000148854

Federacja Inicjatyw Oświatowych
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.

Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558

Należymy do:

Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich Federacja Organizacji Służebnych MAZOWIA Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

 

Małe przedszkola, nieżyciowe przepisy

Gazeta Wyborcza Stołeczna, 25 czerwca 2008. Autorka: Urszula Jabłońska

W woj. mazowieckim powstały 22 małe przedszkola wiejskie za pieniądze unijne. Czy utrzymają się, kiedy dotacja się skończy? - Tylko jeżeli zmienią się absurdalne przepisy – mówią działacze organizacji pozarządowych.
Gazeta Wyborcza Stołeczna - zrzut ekranu
 

W Polsce na wsi do przedszkoli nie chodzi ponad 80 proc. dzieci. Dlaczego? Ponieważ brakuje placówek. Organizacje pozarządowe za unijne pieniądze tworzą tzw. małe przedszkola tam, gdzie są one najbardziej potrzebne. - Wójt, który na początku walczył ze mną, po roku powiedział, że w każdej wsi chce mieć małe przedszkole – opowiada Dorota Długosz ze Stowarzyszenia Rozwoju wsi Lipiny, Dębowce, Borki, które prowadziło projekt Mazowieckich Małych Przedszkoli.

Czym małe przedszkole różni się od zwykłego? Działa w szkole, świetlicy, bibliotece, filii domu kultury. Chodzi do niego najwyżej 15 dzieci w wieku 3–5 lat, przez kilkanaście godzin tygodniowo zajmuje się nimi jedna nauczycielka. Założenie takiego przedszkola kosztuje około 15 tys. zł, jego roczne utrzymanie niecałe 30 tys. Dzięki takim placówkom maluchy z obszarów wiejskich zaczynają edukację w wieku 3 lat i są pod opieką psychologa i logopedy, co wyrównuje ich edukacyjne szanse.

W marcu zakończył się finansowany ze środków unijnych projekt Mazowieckie Małe Przedszkola, w ramach którego w woj. mazowieckim powstały 22 małe przedszkola, m.im. w Jeziórku pod Piasecznem i Lucynowie koło Wyszkowa. Prowadzone są przez gminę lub lokalne stowarzyszenia zakładane przez mieszkańców wsi. - Największym problemem była zmiana mentalności rodziców, którzy uważali, że takim małym dzieciom edukacja nie jest potrzebna, że wystarczy, jak zajmie się nimi babcia – opowiada Dorota Długosz. - To, że rodziców udało się przekonać, jest wielkim sukcesem.

Teraz pieniądze unijne się skończyły i przedszkola muszą same poszukać środków. Okazało się jednak, że nie mogą być one sfinansowane z pieniędzy gminy, gdyż rozporządzenie o alternatywnych formach edukacji przedszkolnej zakłada, że muszą wystąpić o dotację do 30 września 2007 roku. A weszło w życie 10 stycznia 2008.

Do tego rozporządzenie mówi, że w takim przedszkolu może być aż 25 dzieci. - Tak duże grupy są sprzeczne z ideą małych przedszkoli – tłumaczy Anna Blumsztajn, koordynatorka programu "Gdy nie ma przedszkola" w Fundacji Rozwoju Dzieci im. J.A. Komeńskiego. - Staną się tylko przechowalnią dzieci. Wzrosną też koszty utrzymania.

W czerwcu podpisano już kolejne rozporządzenie, które określa m.in. normy lokalowe. - Niektóre są bardzo ostre – mówi Anna Blumsztajn. - Na przykład wymogi badań sanitarno-epidemiologicznych dla osób pracujących w przedszkolu. A w małych przedszkolach często jako wolontariusze pomagają rodzice. I tak trudno ich przekonać do przedszkola, a będzie jeszcze trudniej, jeżeli będą musieli zapłacić za badania.

I podkreśla, że najważniejsze jest to, by przepisy były elastyczne, tak by każda gmina mogła założyć przedszkole w takiej formie, jaka jej najbardziej odpowiada. - Nie można tworzyć przepisów, które eliminują wszelkie ryzyko, bo wtedy nie powstanie żadna placówka – mówi.