
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.
Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558
Wielkie małe szkoły Magazyn Obywatel, 16 stycznia 2006 Kiedy nad wiejskimi szkołami wisiała groźba likwidacji, lokalne społeczności pokazały, że potrafią się jednoczyć. Dzięki temu w Polsce działa obecnie ponad 300 tak zwanych małych szkół, prowadzonych przez stowarzyszenia - piszą "Nowości".
W Świętem w gminie Koneck (woj. kujawsko-pomorskie) przed pięciu laty, na wieść o zamiarze likwidacji szkoły, doprowadzono do przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania wójta i rady. Referendum upadło z powodu zbyt małej frekwencji, jednak szkoła przetrwała. Tyle, że jest to już inna szkoła, prowadzi ją powstałe wówczas stowarzyszenie. Wtedy do szkoły podstawowej w Świętem uczęszczało 68 uczniów, a subwencja oświatowa na każde dziecko wynosiła 3300 złotych rocznie. Wszelkie remonty, naprawianie dachu, malowanie ścian, sprzątanie i palenie w piecach wzięli na swoje barki rodzice. To jednak zdałoby się na nic, gdyby nie rzecz najważniejsza - gmina przekazała stowarzyszeniu budynek szkolny w użytkowanie na pięć lat. Z kolei w Bedlnie (woj. łódzkie) stowarzyszenie wykazało się wyjątkową inicjatywą - wybudowało własną szkołę w ciągu 6 tygodni! Takich przypadków jest więcej, niż się wydaje. Mało liczne klasy to możliwość zupełnie innego niż w dużej szkole, podejścia do ucznia. Ideę małych szkół docenia kujawsko-pomorskie kuratorium, które zauważa, że słabe punkty wiejskich szkół jak np. brak biblioteki czy sali gimnastycznej, rekompensują znacznie lepsze warunki wychowawcze. – "Zmienia się, na szczęście, świadomość samorządowców. Radni zaczynają sobie zdawać sprawę, że likwidacja szkoły jest co prawda oszczędnością, ale to zarazem degradacja wsi, która będzie miała w przyszłości fatalne skutki" – tłumaczy Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych, organizacji propagującej program "Mała Szkoła". To ona doradza wszystkim tym, którzy chcą prowadzić szkoły w swoich wsiach. W małych szkołach nie obowiązuje Karta Nauczyciela. A co za tym idzie, pensum godzin nie wynosi 18 plus nadgodziny, tylko ustalane jest przez dyrektora w zależności od potrzeb. Pod protestem w tej sprawie Związek Nauczycielstwa Polskiego zebrał 600 tysięcy podpisów. – "Jednak to nastawienie wynika głównie z niewiedzy. Tu nie chodzi o prywatyzację, tylko uspołecznienie. W taki sposób prowadzi się coraz więcej szkół na świecie. Na przykład w Holandii 70 procent szkół prowadzą stowarzyszenia rodziców, a w Nowej Zelandii 100 procent. Rodzice prowadzą, więc i wymagają od nauczycieli skutecznej, zaangażowanej pracy - zapewnia Alina Kozińska-Bałdyga. Wyniki polskich badań dowodzą, że szkoły prowadzone przez stowarzyszenia są po prostu lepsze. Sprawdzian kompetencyjny na koniec szóstej klasy uczniowie małych szkół zdają na poziomie dzieci z miast. Z obliczeń FIO wynika, że w Polsce jeszcze 5000 szkół zagrożonych jest likwidacją. Za takie uznaje się placówki, w których uczniów jest mniej niż 100. Gazeta pisze, że fala przejmowania szkół przez stowarzyszenia, choć trochę obecnie opadła, powróci. Oby!
|