Najczęściej zadawane pytania
Zastrzeżenia prawne
Wskazówki dla użytkowników
Start Kontakt Mapa serwisu
1,5 proc. podatku dla OPP

KRS 0000148854

Federacja Inicjatyw Oświatowych
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.

Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558

Należymy do:

Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich Federacja Organizacji Służebnych MAZOWIA Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

 

Gmina Trzyciąż: małe szkoły ocaleją, gdy przejmą je rodzice

Gazeta Krakowska, 19 lutego 2011. Autorka: Małgorzata Gleń

Rodzice i nauczyciele z dwóch małych szkół w gminie Trzyciąż, które zostały przeznaczone do likwidacji, myślą o przejęciu prowadzenia tych placówek. To jedyna szansa na przetrwanie wymienionych szkół.
Gazeta Krakowska - zrzut ekranu
 

Decyzję rodzice podjęli po spotkaniu z prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych Aliną Kozińską-Bałdygą. Przyjechała do Trzyciąża na zaproszenie wójta, by opowiedzieć o sposobach zakładania szkół i przejmowaniu ich od samorządów.- Jeżeli sami nie weźmiemy spraw w swoje ręce, to będzie koniec naszej szkoły - przekonuje Dawid Kowal, tata sześcioletniego Mateusza z Michałówki.

W gminie Trzyciąż władze przeznaczyły do zamknięcia trzy szkoły podstawowe - w Imbramowicach, Tarnawie i Michałówce. Dotacja na ucznia przekazywana tej gminie z Ministerstwa Edukacji to rocznie około 7 tys. złotych. Utrzymanie tych szkół kosztuje od 11 do 18 tys. zł na ucznia. Różnicę dopłaca gmina.

Na razie nie wiadomo, kto poprowadzi szkołę. Rodzice chcieliby, aby nadal była to obecna dyrektor Wioletta Dzióbek.

- Dzięki niej nasza szkoła jest wspaniała. Zdobywa unijne pieniądze, mamy przedszkole i zajęcia pozalekcyjne - podkreślają Iwona Kiełtyka, Beata Żaba i Małgorzata Rogóż, mamy w sumie sześciorga dzieci uczących się w Michałówce. - Nasza szkoła jest ważna dla wsi - dodają.

Wioletta Dzióbek na razie nie podjęła decyzji. - Muszę to jeszcze przemyśleć - mówi pani dyrektor. - Zależy mi jednak na tym, by ta szkoła istniała, niezależnie czy jako publiczna, czy społeczna - dodaje, nie wykluczając, że jej decyzja będzie po myśli rodziców.

Alina Kozińska-Bałdyga, która od kilkunastu lat zajmuje się doradztwem przy przejmowaniu szkół od samorządów, podkreśla, że tylko kwestią czasu jest, kiedy decyzje o likwidacji placówek zaczną podejmować kolejne samorządy. - Prowadzenie szkół jest dla samorządów kolosalnym obciążeniem. Nie oznacza to, że te szkoły trzeba likwidować. Równie dobrze i taniej prowadzą je stowarzyszenia składające się z rodziców - mówi Koźmińska-Bałdyga.

Od prawie sześciu lat taka szkoła, prowadzona przez prywatną osobę, Zofię Tkacz, z powodzeniem funkcjonuje w Witeradowie pod Olkuszem.

- Przejęcie od gminy szkoły nie było łatwą decyzją, ale jak się okazuje dobrą - mówi pani dyrektor.

Prawdopodobnie także w Imbramowicach szkoła ocaleje, już w niepublicznej formie.

 

Jak to może się opłacać?

Szkoły finansowane są przez subwencje oświatowe przekazywane gminom z Ministerstwa Edukacji Narodowej. To w zależności od typu szkoły od 4,5 nawet do 10 tys. zł na ucznia rocznie. Utrzymanie ucznia w szkołach kosztuje często drugie tyle. Gdy szkołę od gmin przejmują stowarzyszenia rodziców, nauczycieli lub osoby prywatne, subwencja z MEN jest im przekazywana. Z tym, że stowarzyszenia zatrudniają nauczycieli bez konieczności stosowania "karty nauczyciela" (praca 18 godz. tygodniowo i określone stawki), a więc taniej. Poza tym można ubiegać się o unijne fundusze.