Najczęściej zadawane pytania
Zastrzeżenia prawne
Wskazówki dla użytkowników
Start Kontakt Mapa serwisu
1,5 proc. podatku dla OPP

KRS 0000148854

Federacja Inicjatyw Oświatowych
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.

Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558

Należymy do:

Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich Federacja Organizacji Służebnych MAZOWIA Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

 

Przedszkola niedostępne dla dzieci

Dziennik.pl, 30 sierpnia 2009. Autor: Krzysztof Kowalczyk

Polska jest na szarym końcu Europy, jeśli chodzi o dostępność przedszkoli – alarmuje w najnowszym raporcie Europejska Sieć Informacji o Edukacji "Eurydice". Podczas gdy w większości państw UE do przedszkoli chodzi blisko 80 proc. dzieci, u nas mniej niż połowa.
Dziennik.pl - zrzut ekranu
 

"To stanowczo za mało" - twierdzi Komisja Europejska i zaleca, by przedszkolną edukacją objąć wszystkie dzieci od trzeciego roku życia.

Na razie jest z tym bardzo krucho: z raportu Eurydice wynika, że do przedszkoli chodzi tylko 30 proc. polskich trzylatków, 40 proc. czterolatków i połowa pięciolatków. Tymczasem we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech czy Belgii jest to aż 96 – 100 proc. maluchów! O tym, że miejsc w przedszkolach dramatycznie brakuje, doskonale wiedzą rodzice. Karolina Gazda, która mieszka w podwarszawskiej Jabłonnie, już pół roku temu zapisała 3-letnią córkę do prywatnej placówki. "W całej gminie nie ma ani jednego publicznego przedszkola. Najbliższe jest w sąsiednim Tarchominie, ale tam o jedno miejsce walczy kilkoro maluchów" – żali się matka. Dlatego w Jabłonnej kwitnie przedszkolny biznes, działają tam aż cztery prywatne placówki. Chętnych nie brakuje, mimo że czesne wynosi od 600 do 800 zł.

Jeszcze bardziej oblegane są przedszkola państwowe. Pan Maciej z Warszawy, aby zapisać córkę do placówki dofinansowanej przez miasto, musiał skorzystać z rekomendacji innych rodziców. "Z prośbą o przyjęcie Oli byłem u dyrektorki kilkanaście razy, zawsze w garniturze i pod krawatem". Rodzicielskie starania przyniosły sukces: Ola dostała się do przedszkola, a jej mama mogła wreszcie iść do pracy.

W małych miejscowościach i wsiach sytuacja jest zdecydowanie gorsza. Wprawdzie Ministerstwo Edukacji twierdzi, że w naszym kraju są tylko dwie gminy, w których nie ma przedszkola, ale organizacje pozarządowe są innego zdania. "Nie znamy dokładnej liczby, ale realizując projekty w terenie, wiedzmy, że jest ich więcej, niż wynika z danych MEN. Prawdopodobnie aż kilkadziesiąt" – mówi Elżbieta Tołwińska-Królikowska z Federacji Inicjatyw Oświatowych, która propaguje edukację przedszkolną na terenach wiejskich.

Tymczasem - przekonuje Komisja Europejska – brak przedszkolnej edukacji mocno ogranicza życiowe szanse najmłodszych obywateli. Szczególnie dotyczy to dzieci z rodzin zagrożonych ubóstwem, a tych – jak wynika z unijnych danych – jest w Polsce więcej niż w jakimkolwiek innym kraju Europy. Podobnego zdania jest Elżbieta Tołwińska-Królikowska. "Wiejskie maluchy, które nie chodzą do przedszkoli, zawsze będą w tyle za dziećmi z miasta. Dla biednej rodziny posłanie dziecka do przedszkola to kłopot, bo wiąże się z wysiłkiem. Ale właśnie dlatego trzeba je zachęcić, by to robiły" - dodaje.

Wszyscy eksperci są zgodni, że przedszkole to dla dzieci same korzyści. Z badań wynika bowiem, że te, które do niego uczęszczały, lepiej radzą sobie później z nauką. A w dorosłym życiu zdobywają wyższe wykształcenie, mają dobrą pozycję zawodową, wyższe zarobki i rzadziej popadają w konflikty z prawem. "Kontakt z grupą rówieśniczą, pomoc logopedy, terapeuty, nauczyciela to coś, czego nie mają dzieci wychowywane w domu" - podkreśla Grażyna Szadkowska, doradca Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i koordynator projektu "Przedszkole równa szanse".

Wszystkie te argumenty są znane od lat, a miejsc w przedszkolach nadal dramatycznie brakuje. Sytuacji nie poprawia nawet to, że MEN od pewnego czasu wspiera tworzenie tzw. alternatywnych form wychowania przedszkolnego, takie jak np. niewielkie grupy działające kilka razy w tygodniu. W ostatnich miesiącach powstało sporo takich placówek, ale nie są w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Problem mocno niepokoi rzecznika praw obywatelskich. "Edukacja przedszkolna musi być traktowana jako prawo przysługujące każdemu dziecku" – napisał Janusz Kochanowski w liście do minister Katarzyny Hall.