Najczęściej zadawane pytania
Zastrzeżenia prawne
Wskazówki dla użytkowników
Start Kontakt Mapa serwisu
1,5 proc. podatku dla OPP

KRS 0000148854

Federacja Inicjatyw Oświatowych
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.

Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558

Należymy do:

Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich Federacja Organizacji Służebnych MAZOWIA Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

 

Małe dzieci, marsz do szkoły we wrześniu

Polska The Times, 20 marca 2009. Autorka: Edyta Tkacz, Kraków

Polska dołączyła do Francji, Niemiec, Belgii, Austrii, Węgier i Czech – my też wyślemy do pierwszej klasy sześciolatki. Wczoraj Sejm 265 głosami PO, PSL i Lewicy odrzucił weto prezydenta wobec ustawy oświatowej.
Polska The Times - zrzut ekranu
 

Za zablokowaniem reformy był tylko PiS. Pierwsze sześciolatki pójdą do szkoły już we wrześniu, jeśli tak zdecydują ich rodzice. W 2012 r. ustawowy obowiązek będzie obejmować już wszystkie dzieci. Od tego roku samorząd musi też zapewnić miejsce w przedszkolu każdemu chętnemu pięciolatkowi. W 2011 roku wychowanie przedszkolne będzie dla nich obowiązkowe.

To największa edukacyjna reforma od 1999 roku (wówczas wprowadzono gimnazja, a potem państwowe egzaminy dla uczniów). Ekonomiści mówią o milowym kroku: Polacy będą rok wcześniej wkraczać na rynek pracy. Teraz mamy najstarszych absolwentów w Europie, blisko połowa z nich zdobywa pierwszą pracę w wieku 24–25 lat.

Lech Kaczyński nie podpisał ustawy, argumentując, że w kryzysie tak wielka zmiana się nie uda. Zwłaszcza że rząd z 347 mln zł na reformę obciął 300. Ale minister edukacji Katarzyna Hall deklarowała wczoraj, że władze zapewnią pieniądze na każdego sześciolatka, który pójdzie we wrześniu do pierwszej klasy. MEN negocjuje też z resortem rozwoju regionalnego przesunięcie części środków unijnych dla szkół: na wyposażenie klas i świetlic dla małych uczniów. Jednak konkretów nie podaje.

- Weto prezydenta i polityczne zabiegi o jego odrzucenie zabrały gminom czas na przygotowania do reformy - krytykuje Marek Olszewski ze Związku Gmin Wiejskich RP. - Samorządy nie wiedzą, skąd brać środki na inwestycje, jest zamieszanie. Pięć miesięcy to za mało na przystosowanie szkół i przetargi – dodaje. W MEN urzędnicy po cichu prognozują, że we wrześniu dyrektorzy szkół będą odmawiać przyjęcia sześciolatków i w szkolnych ławach zasiądzie ich najwyżej kilka procent.

 

Przedszkola w prywatne ręce

Wczoraj Sejm zdecydował, że ustawa oświatowa posyłająca sześciolatki do szkoły wejdzie jednak w życie już we wrześniu. Rządząca koalicja PO-PSL wsparta głosami Lewicy odrzuciła wczoraj weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Reforma oświatowa umożliwi samorządom pozbywanie się niechcianych przedszkoli i przekazywanie ich prywatnym podmiotom – alarmują rodzice z akcji "Ratuj maluchy". Na internetowej stronie www.ratujmaluchy.pl skrzyknęło się ich już blisko 47 tysięcy.

Jedna z liderek rodzicielskiej akcji, Karolina Elbanowska, zwróciła uwagę na możliwość przejmowania placówek publicznych przez prywatne podmioty. - Tego nie planowało nawet MEN – mówi Elbanowska.

Rzeczywiście, kłopoty może spowodować zapis ustawy pozwalający samorządom na przekazywanie szkół liczących mniej niż 70 uczniów do prowadzenia prywatnym przedsiębiorstwom, fundacjom, stowarzyszeniom. Biuro Analiz Sejmowych na prośbę niezrzeszonej posłanki Bożeny Kotkowskiej przygotowało ekspertyzę, która dowiodła, że ten przepis obejmie także przedszkola.

- Starałam się zainteresować Sejm tą ekspertyzą, ale zabrakło czasu. A to według mnie bardzo niebezpieczny zapis – mówi "Polsce" posłanka Kotkowska. O tym niebezpieczeństwie mówiła z sejmowej trybuny tuż przed głosowaniem nad odrzuceniem weta.

- Wiem, że w małych miejscowościach rozmaite fundacje już dopytują o możliwość przejęcia małych przedszkoli. To szansa, by np. gospodarować ich majątkiem - uważa posłanka.

Alina Kozińska-Bałdyga z Federacji Inicjatyw Oświatowych, która walczy o byt wiejskich przedszkoli, zapewnia: - Problemów nie będzie, jeżeli przedszkola przejmowałyby od samorządów stowarzyszenia rodziców. Światowe badania dowiodły, że jakość edukacji poprawia się, gdy rośnie wpływ rodziców na szkołę czy przedszkole. Poza tym rodzice nie podniosą nadmiernie opłat za przedszkole i najlepiej zadbają o opiekę dla dzieci.

Ale uchwalone wczoraj prawo nie gwarantuje, że publiczne przedszkole nie trafi w ręce np. działającej dla zysku komercyjnej firmy. Po przejęciu przedszkola to właśnie ona zdecyduje o wysokości opłat, warunkach dla dzieci.

- To niedopatrzenie tej reformy, że nie sprecyzowała dokładnie, kto może przejmować od samorządów szkoły czy przedszkola – nie kryje Kozińska-Bałdyga. - Jedyne, co teraz można zrobić, to namawiać rodziców, by się organizowali i trzymali rękę na pulsie, kto interesuje się przedszkolami w ich miejscowościach – uważa.

Przejmowanie przedszkoli przez uczciwe prywatne podmioty (np. stowarzyszenia czy fundacje) może być szansą, by nowoczesne przedszkola były dostępne także dla mniej zamożnych rodziców.

- Trzeba przeanalizować koszty. Jeśli gmina będzie dofinansowywać takie przedszkole, można byłoby je prowadzić nie tylko dla najlepiej zarabiających – mówi Jerzy Sonik, prezes Towarzystwa Społecznej Szkoły Podstawowej w Krakowie. Bo choć gmina przekaże przedszkole do prowadzenia, nadal będzie mieć ustawowy obowiązek wykładania pewnej części subwencji oświatowej, jaką dostała od państwa na edukację dzieci.

Ministerstwo Edukacji nie potrafiło nam wczoraj podać, ile dokładnie jest w Polsce małych przedszkoli (poniżej 70 dzieci). Wiadomo jednak, że takie dwu-, trzyoddziałowe placówki są głównie w wiejskich gminach.

W najbliższą sobotę, pierwszego dnia wiosny, rodzice z akcji "Ratuj maluchy" zamiast tradycyjnej marzanny utopią reformę. Rozwieszą czerwone kartki na drzwiach biur poselskich parlamentarzystów, którzy poparli reformę.

"Rodzice zadbają o to, aby każda rodzina, której dziecka dotkną negatywne skutki reformy, wiedziała, na kogo nie głosować w najbliższych wyborach" – odgrażają się rodzice.