
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.
Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558
Mazowieckie przedszkolanki pracują bez pensji Gazeta.pl Płock, 12 lutego 2008. Autorka: Małgorzata Gasik Nauczycielki z Mazowieckich Małych Przedszkoli – placówek, które w ubiegłym roku powstały na Mazowszu – dopiero teraz otrzymały pensje za pracę od października do stycznia. Nie wiadomo, czy taka sytuacja z wypłatami nie będzie się powtarzać.
![]() - Pensji nie dostawałyśmy od października – opowiadała nam w poniedziałek Małgorzata Sowińska, nauczycielka w MMP w Rościszewie. - Pieniądze za wrzesień dostaliśmy dopiero 24 grudnia. A mnie nie stać na to, żeby pracować za darmo. Gdybym wiedziała, że będą takie problemy z wypłatą, nie rezygnowałabym z pracy w szkole. Mam trójkę dzieci i z czegoś muszę je utrzymać. Mam wrażenie, że nas wykorzystano i oszukano. Małgorzata Sowińska jest jedną z ośmiu nauczycielek, które pracują w MMP na północy Mazowsza od marca ubiegłego roku. Społeczne ośrodki powstały w ramach projektu Mazowieckie Małe Przedszkola. W całym województwie mazowieckim i we fragmencie świętokrzyskiego jest ich łącznie 30. Na północy Mazowsza działają m.in. w miejscowościach Sudragi (gmina Sierpc), Rościszewo, Worowice (gmina Bulkowo) i Rostkowo (gmina Czernice Borowe). Urzędy gmin zobowiązały się przekazać przedszkolom lokale, a dyrektorzy szkół, przy których powstały ośrodki, pomogli przy rekrutacji nauczycielek. Organizowano zebrania z rodzicami, rozdawano ulotki. Do każdego przedszkola można było przyjąć maksymalnie 16 dzieci, ale jak przyznają nauczyciele – chętnych jest dużo więcej. Zgodnie ze statutem MMP jest alternatywną placówką edukacji przedszkolnej dla dzieci wiejskich w wieku 3–5 lat. Na północnym Mazowszu do tego typu przedszkoli chodzi obecnie 105 maluchów. Zajęcia trwają minimum 15 godzin w tygodniu. Projekt realizuje Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki – zwycięzca konkursu MEN dotyczącego tworzenia alternatywnych form edukacji przedszkolnej na wsi wspólnie z Federacją Inicjatyw Oświatowych oraz trzema partnerami regionalnymi, m.in. z Towarzystwem Wspierania Szkolnictwa Wyższego i Oświaty w Płocku (region północny). Podstawowym celem MMP jest wyrównywanie szans edukacyjnych dzieci z terenów wiejskich i miejskich. Działalnością kierują koordynatorzy. Projekt, wdrażany przez MEN, jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego. I tu pojawia się problem, z powodu którego nauczyciele otrzymują wynagrodzenia z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Z wyjaśnień Grażyny Wiącek – koordynatora projektu – pieniądze na realizacje projektu wpływają w pięciu transzach. Z każdej z nich trzeba opłacić nie tylko wynagrodzenia, ale również wyposażyć przedszkola, zorganizować imprezy dla dzieci, a także szkolenia dla nauczycieli. - Nie miałam pojęcia, że będą aż takie problemy z otrzymaniem środków z unijnych funduszy. Każdą transzę trzeba wydać i rozliczyć zgodnie z oczekiwaniami EFS – przyznaje Grażyna Wiącek. - Jeden z moich pracowników nie otrzymał pensji od sierpnia. Ja dostałam dopiero w ubiegłym tygodniu. Jeżeli zapłacimy pracownikom, nie będziemy mieli środków na wyposażenie placówek. Według mnie projekt jest źle zarządzany w ministerstwie. Czy następne wynagrodzenia wpłyną w terminie? - Tego nikt nie wie – odpowiada szczerze koordynator projektu. Z kolei Ewa Iller, koordynator z regionu północnego, dodaje, że przyczyną opóźnień w wypłacaniu wynagrodzeń były także zmiany personalne w MEN oraz źle opisane faktury. - Jeżeli jeden z partnerów popełnił błąd, pieniędzy nie dostał nikt – opowiada. Projekt MMP trwa do końca marca tego roku. Dziś rodzice przedszkolaków zakładają stowarzyszenia, które będą mogły samodzielnie starać się o pieniądze na dalsze prowadzenie placówek z subwencji oświatowej i środków unijnych. Już wiadomo, że z ośmiu przedszkoli na północy województwa siedem przejmą stowarzyszenia, jedno trafi w ręce gminy. Jak będzie z wynagrodzeniami dla nauczycieli? - Mam nadzieję, że będą wpływały na konto co miesiąc – mówi Małgorzata Sowińska. Dlatego jeszcze nie rezygnuje z tej pracy, bo bardzo dobrze czuje się w przedszkolu. Źródło: Gazeta Wyborcza Płock
|