Najczęściej zadawane pytania
Zastrzeżenia prawne
Wskazówki dla użytkowników
Start Kontakt Mapa serwisu
1,5 proc. podatku dla OPP

KRS 0000148854

Federacja Inicjatyw Oświatowych
ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.

Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558

Należymy do:

Forum Aktywizacji Obszarów Wiejskich Federacja Organizacji Służebnych MAZOWIA Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych

 

Oddać w dobre ręce

Serwis Samorządowy PAP, 2 lutego 2009

Nasz system finansowania jest tak skonstruowany, iż stymuluje istnienie w gminie jednego gimnazjum, jednej podstawówki i żadnego przedszkola. Czyli system jest zły, a nie samorząd nieudolny – mówi Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych.
Serwis Samorządowy PAP - zrzut ekranu
 

Rozmawiamy m.in. o przekazywaniu przez samorząd małych szkół stowarzyszeniom i fundacjom. FIO zaapelowała do Senatu o wniesienie do uchwalonej ostatnio przez Sejm ustawy poprawek, zobowiązujących samorząd do konsultowania przekazywania szkół z lokalną społecznością.

- W tradycji polskiej wsi i w prawie samorządowym jest instytucja zebrania wiejskiego. Wystarczy ją do tego wykorzystać – tłumaczy Alina Kozińska-Bałdyga.

Anna Mikołajczyk-Kłębek: Czy przepisy zawarte w nowelizacji ustawy oświatowej przyjętej przez Sejm spowodują, że proces przekazywania małej szkoły samorządowej w ręce stowarzyszenia, fundacji lub osoby prawnej będzie prostszy?

Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Fundacji Inicjatyw Oświatowych: Moim zdaniem – nie, będzie dużo bardziej skomplikowany. Ale dotychczasowy sposób – czyli poprzez likwidację i ponowne utworzenie szkoły - nadal istnieje. Przepisy te mają znaczenie głównie psychologiczne. Ludzie boją się likwidacji, słowo „przekazanie” lepiej brzmi.

Dobrze natomiast, że w końcu MEN zaczął dostrzegać wielki problem oświaty na wsi – zjawisko likwidacji szkół. Jeszcze lepiej byłoby, aby problem ten został dobrze zdiagnozowany, zrozumiany. I dopiero wtedy, aby przygotowano narzędzia prawne rozwiązujące problem. Ale najważniejsze jest stworzenie systemu wsparcia dla organów, które będą przejmować szkoły. Wszystko jedno – czy poprzez likwidację czy poprzez przekazanie.

Przekształcenie bez procesu likwidacji ma dotyczyć tylko małych szkół, która mają nie więcej niż 70 uczniów. A co ze szkołą, która ma np. 71 uczniów?

- Proszę zadać to pytanie pani Minister. Ja po cichu mogę powiedzieć – będą przekazywane poprzez likwidację. Zresztą myślę, że szereg samorządów może dogadać się z rodzicami i te mniejsze szkoły też przekazywać poprzez likwidację. To prostsze i może być w szeregu przypadków korzystniejsze. Bywa, że dla organu przejmującego korzystniej jest mieć szkołę niepubliczną niż publiczną, gdyż dotacja na nią będzie większa i łatwiejsza do wyliczenia. A szkoła i tak będzie bezpłatna.

Liczba „70” jest wzięta „z sufitu”, tak zresztą jak i inne liczby w istniejącej Ustawie dotyczące np. wysokości dotacji przekazywanej na edukację przedszkolną. Te 75 proc., 50 proc., czy 40 proc., które na dziecko mają dostawać organy prowadzące placówki przedszkolne też jest „z sufitu”, a nie z jakichś wyliczeń. Takich wyliczeń nie ma. Decyzje dotyczące edukacji podejmuje się na podstawie politycznej, nie merytorycznej. Na „70” zgodziło się SLD.

Dlatego w naszych działaniach domagamy się, aby sprawy edukacji były dyskutowane i decydowane merytorycznie ponad podziałami politycznymi. Ale tylko my, społeczeństwo, wyborcy możemy wymóc na politykach, aby tak się stało. Dlatego uruchomiliśmy stronę internetową www.ratujszkoly.pl(*) i budujemy społeczność internetową, która będzie monitorowała działania polityków w sprawie edukacji.

Co mogłoby dać gwarancję, że gmina przekaże małą szkołę w dobre ręce?

- Nasze doświadczenia z ratowania szkół w ciągu dziesięciu ostatnich lat pozwalają nam twierdzić, iż najlepszym rozwiązaniem systemowym, które państwo powinno wspierać, jest przekazanie szkoły stowarzyszeniu rodziców i lokalnej społeczności. Żadna fundacja założona przez gminę, żadna organizacja zewnętrzna, żadna osoba fizyczna nie ma takiej motywacji, aby walczyć o szkołę i zdobywać dla niej dodatkowe środki i na jej rzecz pracować, jak rodzice i mieszkańcy wsi.

Stowarzyszenie ma w sobie ciała kontrolne: walne zebranie i komisję rewizyjną, które, jeśli dobrze pracują, zapewniają najlepszą kontrolę finansów. Lepszą niż urzędnicy z gminy. Poza tym, jeśli organem prowadzącym szkołę jest instytucja spoza wsi lub osoba prywatna, to ona jest właścicielem mienia kupowanego dla szkoły. Dlatego też w naszych postulatach kierowanych do senatu domagamy się prawa pierwszeństwa w przejmowaniu szkół dla stowarzyszeń rodziców.

FIO chce zobowiązać samorząd do konsultowania przekazywania szkół z lokalną społecznością. Samorządy, które do tej pory próbowały przekazać szkołę wskazywały, że rodzi to wiele konfliktów społecznych. Więc może wystarczą konsultacje z radnymi, tak jak zapisano to w ustawie?

- To tak jakby powiedzieć „Politycy, wójtowie, urzędnicy w gminie najlepiej by funkcjonowali, gdyby nie było tego okropnego społeczeństwa”. Konflikty są czymś wszechobecnym, nie da się ich uniknąć. Ujawniają różne interesy i są motorem rozwoju, jeśli się je dobrze rozwiązuje. Demokracja, samorządność, społeczeństwo obywatelskie to nie są puste hasła, tylko właśnie takie narzędzia do rozwiązywania konfliktów. Trzeba nauczyć się umieć z nich korzystać. Niestety tego nie bardzo uczą w szkołach i nie pokazują w telewizji.

My ciągle jesteśmy bardziej społeczeństwem post-komunistycznym, uczącym się demokracji, niż ją umiejącym stosować w praktyce. Podobnie nasze władze. Proces przekazywania szkół stowarzyszeniom rodziców jest taką wielką praktyczną szkołą demokracji i edukacji obywatelskiej dla wszystkich – rodziców, społeczności lokalnych i dla władz – zarówno samorządowych, jak i rządowych.

Jak dokładnie miałyby wyglądać konsultacje?

- To powinno być znacznie więcej niż konsultacje, to powinno być współdecydowanie z władzami gminy. Wspólna debata, kogo wybrać spośród ubiegających się o bycie organem prowadzącym dla szkoły. Ważna też jest możliwość zrezygnowania z organu prowadzącego, jeśli się nie sprawdzi w działaniu. W tradycji polskiej wsi i w prawie samorządowym jest instytucja zebrania wiejskiego. Wystarczy ją do tego wykorzystać. Jest też w każdej szkole rada rodziców i rodzice uczniów jako społeczność. Niech to ci ludzie wspólnie podejmują decyzję. Szczegółowe instrukcje jak to ma wyglądać z chęcią napiszemy, jeśli będzie takie zapotrzebowanie. Powinny one zostać najpierw pilotażowo sprawdzone w kilkudziesięciu czy kilkuset przypadkach, zbadane, a dopiero później upowszechniane na cała Polskę.

Samorządy przekazują szkoły głównie dlatego, że nie radzą sobie z ich utrzymaniem. Jakie są pozytywne aspekty przekazania szkoły?

- Nasz system finansowania jest tak skonstruowany, iż stymuluje istnienie w gminie jednego gimnazjum, jednej podstawówki i żadnego przedszkola. Czyli system jest zły, a nie samorząd nieudolny. Poza tym szkoły warto przekazywać nie tylko dlatego, że jest to rozwiązanie bardziej ekonomiczne, ale także dlatego, iż szkoły prowadzone przez stowarzyszenia rodziców mają w sobie mechanizm podwyższania jakości pracy szkoły. Rodzice codziennie monitorują pracę szkoły, władze zewnętrzne nie mają takich możliwości.

W Holandii w 1920 roku zaczęto przekazywać szkoły rodzicom z dwóch powodów – aby podwyższyć jakość edukacji, oraz aby chronić szkoły przed politykami. Nam też to jest potrzebne, co było szczególnie widoczne za ministra Giertycha. Obecnie w Holandii 70 proc. szkół prowadzonych jest przez stowarzyszenia i fundacje rodziców.

A co z negatywną stroną przekazania szkoły?

- Jest tylko jedna – dla nauczycieli. Tracą kartę nauczyciela jeśli chodzi o wysokość zarobków. Dobrzy nauczyciele sobie poradzą, po pierwszym trudnym okresie uczenia się funkcjonowania w nowej rzeczywistości będą mogli więcej zarabiać, jeśli będą aktywni. Słabi – mogą zarabiać mniej, a nawet mogą wypaść z zawodu. Ale z kolei dzięki funkcjonowaniu tych szkół będzie więcej miejsc pracy. Mogą też być nowe miejsca pracy dzięki stowarzyszeniu. Stowarzyszenia to przedsiębiorstwa ekonomii społecznej o niewyobrażalnych wręcz możliwościach. To jest wielkie wyzwanie i szansa właśnie dla nauczycieli.

Czy nowe przepisy mogą spowodować, że samorządy będą masowo pozbywać się małych szkół a to wpłynie później na poziom kształcenia? Tego obawia się opozycja.

- Nikt nie jest w stanie oszacować, ile z 3714 szkół podstawowych, 650 gimnazjów i 2510 szkół ponadgimnazjalnych z liczbą uczniów do 70 zostanie przekazanych. Jak widać szkół możliwych do przekazania jest bardzo dużo. Co do jakości kształcenia – nie ma się czego obawiać jeśli chodzi o szkoły podstawowe i gimnazja prowadzone przez stowarzyszenia. Znane mi badania pokazują, iż osiągają one statystycznie lepszą jakość nauczania niż szkoły samorządowe.

 

ikonka linkArchiwalna strona akcji Ratuj Szkoły