ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.
Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558
Wielu przedszkolom grozi likwidacja Gazeta Pomorska, 6 sierpnia 2008. Autorka: Katarzyna Hejna W ciągu minionych dwóch lat w Kujawsko-Pomorskiem powstało 14 małych, wiejskich przedszkoli. Ich przyszłość jest zagrożona.
- Przedszkole w Warszewicach w gminie Łubianka już nie istnieje, a przyszłość trzech innych stoi pod znakiem zapytania - mówi Mikołaj Gassen-Piekarski, wojewódzki koordynator z Federacji Inicjatyw Oświatowych. Te trzy zagrożone znajdują się w Skąpym (gm. Chełmża), Suminie (gm. Kikół) i w Mlewie (gm. Kowalewo Pomorskie).
Miał być równy dostępPrzedszkola zakładały organizacje pozarządowe i stowarzyszenia rodziców (m.in. Federacja Inicjatyw Oświatowych oraz Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego) w ramach projektu finansowanego przez Unię Europejską. Miały zapewnić dzieciom wiejskim taki sam dostęp do edukacji przedszkolnej, jak dzieciom w miastach. Wychowawcy przedszkolni nie są zatrudniani na podstawie Karty Nauczyciela ale Kodeksu pracy. Pomagać w opiece nad maluchami mogą rodzice czy ich dziadkowie albo wolontariusze, mający orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do pracy z dziećmi. Federacja w czterech województwach tworzyła placówki z partnerami lokalnymi. Zdaniem koordynatora, teraz stowarzyszenia lub gminy powinny prowadzić przedszkola na własny rachunek. - To pobożne życzenie, nie ma takiego wymogu – uważa Ewa Czarnecka ze wsi Skąpe (gm. Chełmża). - Gminy nie przejmą przedszkoli. To są za duże pieniądze. Do tej pory w całej Polsce powstały 803 tego typu placówki, uczęszcza do nich 111 tys. dzieci.
Rodzice mówią "tak"Jedna z placówek zagrożonych likwidacją powstała w pope- geerowskim Suminie. Od września 2006 roku 15 dzieci mogło tu przychodzić na zajęcia. - Choć zapotrzebowanie jest nawet na trzy grupy, to prowadzimy tylko jedną, bo na więcej nie mamy pieniędzy – przyznaje Renata Gołębiewska, inspektor ds. oświaty w gminie Kikół. Do końca 2008 roku są jeszcze pieniądze z UE. Co potem stanie się z placówką? - Mieszkańcy wsi Kikół stworzyli Grupę Inicjatywną Rodziców i napisali petycję do wójta. Chcą, żeby placówka została – mówi Anna Baranowska, była prezeska Stowarzyszenia "Szansa", która brała udział w tworzeniu przedszkola. - Przepisy są niedostosowane do rzeczywistości wiejskiej, ale także zdrowego rozsądku – wskazuje Alina Kozińska, szefowa Federacji Inicjatyw Oświatowych. - Począwszy od prawa budowlanego i sanitarnego, na przepisach oświatowych skończywszy. 13 czerwca br. Ministerstwo Edukacji Narodowej wydało rozporządzenie, które miało pomóc małym przedszkolom. - Wymagania są wciąż rygorystyczne – twierdzi Mikołaj Gassen-Piekarski, koordynator z województwa kujawsko-pomorskiego FIO. - Wprowadzono wymóg, aby opiekujący się dziećmi posiadali książeczki sanepidowskie. Najczęściej dziećmi zajmują się rodzice, którzy książeczek nie mają, a wyrobienie ich kosztuje. Przez trzy lata działania placówek nie było to potrzebne i teraz też jest zbędne.
MEN mówi "nie"Twórcy przedszkoli twierdzą, że największym problem jest system finansowania. - Jeśli chce się, aby cały ciężar utrzymania przedszkoli wiejskich spoczywał na samorządach, bez żadnej, nawet najmniejszej subwencji ze strony państwa, to tak się nie da upowszechnić edukacji przedszkolnej w Polsce – podsumowuje Alina Kozińska. Ministerstwo nie przewiduje dodatkowych środków. - Zapewnienie opieki przedszkolnej zalicza się do zadań własnych samorządu i finansowane jest z ich dochodów – mówi Ernest Makowski z MEN.
W Polsce najmniejSpośród wszystkich krajów UE, w Polsce najmniej dzieci (ponad 30 proc. w wieku 3–5 lat, na wsi 15 proc.) jest objętych wczesną edukacją. - Mimo deklaracji o prowadzeniu polityki prorodzinnej, rząd ignoruje problem przedszkoli – uważa Sylwia Chutnik, prezeska Fundacji MaMa. Z informacji zebranych przez FIO wynika, że prawdopodobnie prawie połowa placówek, utworzonych dzięki unijnym projektom, została zamknięta. - To oznacza, że Polska nie wywiązała się z zobowiązań wobec Unii – wyjaśnia Alina Kozińska. - Jak Wspólnota nas skontroluje, może chcieć zwrotu pieniędzy.
|