ma status
organizacji pożytku publicznego (OPP).
Pomóż nam ratować i wspierać
małe wiejskie szkoły -
przekaż FIO 1,5 procenta podatku.
Nasze konto:
93 1020 1026 0000 1502 0382 2558
Stop chipsom w szkołach |
poniedziałek, 31 marca 2008 07:17 |
Źródło: Rzeczpospolita, 31.03.2008 Zgorzelec chce zakazać chipsów w szkolnych sklepikach. Produkty wielkich koncernów ma zastąpić zdrowa żywność. Akcją interesuje się wielu samorządowców. Rafał Gronicz próbował już wprowadzić prohibicję na początku tego roku szkolnego.
Chciał wydać zarządzenie o zakazie handlu szkodliwymi dla zdrowia – jego zdaniem – napojami i przekąskami we wszystkich podstawówkach i gimnazjach. W każdym ze szkolnych sklepików królowały chipsy i napoje gazowane. – Z tego bierze się powszechny problem otyłości – mówi burmistrz. Zarządzenia nie wydał. – Sondaż w szkołach wykazał, że rodzice są przeciwni – mówi Gronicz. Choć nie podważali zasadności ograniczenia chipsów i coli, to wskazywali, że dzieci będą kupować je po drodze do szkoły lub wychodzić na przerwach. Burmistrz nie daje za wygraną. Wpadł na pomysł konkursu na szkolny sklepik, w którym najlepiej promuje się zdrową żywność. Rywalizacja ma się rozpocząć na początku nowego roku szkolnego. Sklepik, który będzie miał asortyment z najzdrowszą żywnością, wygra 6 tys. zł. Jeśli się uda, Gronicz będzie chciał namówić marszałka województwa, by konkurs odbył się na Dolnym Śląsku. – Pomysłem zainteresowali się inni samorządowcy, dzwonili i podpytywali. Burmistrz nie ukrywa, że celem konkursu jest wyrugowanie napojów gazowanych i chipsów. – Nawet sanepid zwracał nam uwagę, że cola i chipsy są najbardziej szkodliwe dla zdrowia, i pytał, co robimy w tej kwestii – dodaje Barbara Majecka, naczelnik Wydziału Oświaty UM Zgorzelca. Przedstawiciele Coca-Coli, PepsiCo i Frito Lays twierdzą zgodnie: sugerowanie, że ich produkty są szkodliwe, jest krzywdzące. Ale nie zamierzają reagować. – To decyzja szkół, którą uszanujemy, ale jeśli chodzi o podstawówki, to burmistrz Zgorzelca nie ma czego wycofywać – mówi Iwona Sarachman, rzecznik Coca-Cola Services Poland. – Od kilku lat hołdujemy zasadzie niesprzedawania napojów gazowanych w tych placówkach. I to nie dlatego, że cola jest niezdrowa. – Z licznych badań europejskich wynika, że rodzice woleliby, by ich dzieci piły więcej soków, nasza decyzja wychodzi naprzeciw oczekiwaniom – wyjaśnia Sarachman. Małgorzata Skonieczna, dyrektor ds. korporacyjnych na Europę Środkową i Wschodnią we Frito Lay, należącym do koncernu PepsiCo, uważa, że pomysł burmistrza to walka z silnie zakorzenionym stylem życia. Ale włączają się w nią same koncerny. – Zaczynając od informowania na opakowaniach o dopuszczalnej dziennej dawce produktu, do współfinansowania w ramach Polskiej Federacji Producentów Żywności unikatowego na skalę europejską programu "Trzymaj formę", który objął zasięgiem ok. miliona polskich uczniów – mówi Skonieczna. Jarosław Kałucki
|